PSYCHOLOG DZIECIĘCY
Paulina Pawłowska
Jeśli chcesz otrzymywać ode mnie (tj. od psycho-logiczna) mailowo informacje o mojej ofercie,
wpisz powyżej swój adres e-mail.
Tutaj mnie znajdziesz:
Zacznijmy od tego, czy w ogóle da się przygotować na coś takiego? Czy ktokolwiek z nas, dorosłych, jest tak na prawdę gotowy na tą życiową rewolucję?
Trudno jest przygotować dziecko na coś, co właściwie jest jedną wielką niewiadomą. Czy ktoś z nas wie jak to życie w powiększonym składzie będzie wyglądało? Jaki będzie ten nowy członek rodziny i jaka będzie ta nowa rzeczywistość? Tego nie wiemy. To możemy sobie jedynie wyobrażać, a jak wiemy (mając już przynajmniej jedno dziecko) - oczekiwania vs. rzeczywistość to dwa różne światy.
Patrzenie na świat przez różowe okulary
Nie czarujmy się też, że przygotowując się na narodziny małego człowieka ktokolwiek z nas myśli czy mówi o tych trudnych chwilach (które przecież wcześniej czy później się pojawią). I racja! Po co zawczasu martwić się czymś co jeszcze nie nastąpiło. Chcę jedynie pokazać, że to całe przygotowanie dziecka na narodziny rodzeństwa jest jak patrzenie na świat przez różowe okulary. Opowiadamy jakie będzie słodziutkie i kochane, jak starszak będzie nam pomagał, a czy ktoś opowiada o tym, że będziemy musieli podzielić swoją uwagę i czas, że nic już nie będzie jak dawniej?
Szczerze wątpię.
Pisząc ten tekst wyobrażam sobie, że czytają go rodzice, którzy zadają sobie to standardowe pytanie: "Jak przygotować starszaka na narodziny rodzeństwa?". Być może nawet czujecie presję, że do tego wydarzenia musicie się koniecznie dobrze przygotować, a najlepiej z całym stosem przydatnych podręczników o chwytliwych tytułach.
Chciałabym więc zdjąć z was ten przymus i oszczędzić czas, który wam pozostał w obecnym składzie i odpowiem na pytanie, które stanowi tytuł tego artykułu. Opieram to na własnym doświadczeniu.
Jak przygotować dziecko na narodziny rodzeństwa?
angażujcie dziecko w przygotowania, wspólne zakupy dla maluszka, rozpakowywanie paczek (u nas sprawdzało się też, kiedy niektóre zakupy robiliśmy jednocześnie dla młodszego i starszego dziecka)
rozmawiajcie o tym, gdzie maluszek będzie spał, a także o tym, że próżno oczekiwać wspólnej zabawy (przynajmniej przez pierwsze kilka miesięcy)
poruszcie temat nieobecności mamy na czas porodu (mi do dziś ten temat mrozi krew w żyłach i zastanawiam się tylko komu będzie trudniej, mi czy córce)
odłóżcie na bok duże zmiany, jeśli to możliwe (zmiana osoby usypiającej dziecko, nauka samodzielnego zasypiania w innym pokoju, adaptacja przedszkolna)
po wizytach usg pokazujecie zdjęcie, rozmawiajcie przy dziecku o tym, jak rozwija się maluch w brzuchu, jak duży już jest.
Sami widzicie, że te "rady" to coś, co zapewne już robicie działając intuicyjnie.
Podsumowując...
Narodziny dziecka to rewolucja, ale wcale nie oznacza to kataklizmu. Być może większość waszych obaw nigdy się nie potwierdzi, a jeśli już pojawią się trudności, zachęcam do korzystania z konsultacji psychologicznej. Dlaczego? Dlatego, że psycholog podpowie wam jak radzić sobie w sytuacji waszej, konkretnej rodziny, zamiast dawać uniwersalne porady.
A jeśli jednak szukacie książki, która pomoże wam się przygotować, przeanalizować możliwe scenariusze, to mam dla was jedną propozycję. Książka, którą miałam przyjemność konsultować pod względem merytorycznym, dzięki czemu mogę ją polecać z czystym sumieniem.
"Rodzeństwo bliskości" wyd. Kłębek uczuć.
To książka:
➡️o tym jak narodziny kolejnego dziecka zmieniają życie rodziny
➡️dająca wskazówki jak przygotować starsze dziecko na pojawienie się brata/siostry
➡️pokazująca potencjalne, trudne sytuacje, które mogą się wydarzyć (to bardzo ważne, by mieć świadomość, że takie mogą, ale nie muszą się pojawić, by być spokojniejszym)
➡️obalające powszechne mity na temat dzieci, wychowania, rodziny.