PSYCHOLOG DZIECIĘCY
Paulina Pawłowska
Jeśli chcesz otrzymywać ode mnie (tj. od psycho-logiczna) mailowo informacje o mojej ofercie,
wpisz powyżej swój adres e-mail.
Tutaj mnie znajdziesz:
Jakiś czas temu zapytałam moją instagramową społeczność o to, dlaczego (według nich) dzieci potrzebują granic. Odpowiedź była jednogłośna: żeby czuć się bezpiecznie.
I na tym moglibyśmy zakończyć, ale naszła mnie taka refleksja – na ile rodzice faktycznie rozumieją temat granic, a na ile jest to temat obecny w każdym domu, ale nie do końca wiadomo o co tutaj chodzi i jak to robić.
Czy hasło „dzieci potrzebują granic, aby czuć się bezpiecznie” nie stało się pewną prawdą ludową, przekazywaną z ust do ust, ale kiedy się nad tym dłużej zastanowić to… jest to tylko pewien slogan?
Zacznijmy od historii dotyczącej granic. Dlaczego?
Ponieważ kiedyś kwestia granic (i jej definicja) była dużo łatwiejsza w odbiorze (i wykonaniu) z tego względu, że opierała się na pewnych uniwersalnych regułach, z których mógł skorzystać każdy rodzic.
Wcześniej granice uznawano za coś stałego, coś co nie podlega żadnym negocjacjom. Były to z góry narzucone reguły, którym dziecko musiało się podporządkować, bo inaczej czekała je kara (i zaostrzenie granic). W związku z tym, że w każdym domu obowiązywały podobne granice, to tym większe potwierdzenie zyskiwali rodzice, co do racjonalności stosowanych metod.
Dzisiejsze podejście do kwestii granic nie jest już tak proste, bo przestaje być czymś uniwersalnym, a zastępujemy je słowem OSOBISTE (granice osobiste).
Trudno jest o tym pisać, a rodzicom trudno jest to podejście rozumieć. Dlaczego? Dlatego, że dzisiejsza definicja dotyczy tego co jest dla nas ważne (dla nas czyli dla każdego człowieka będzie ważne zupełnie coś innego). Nie co jest ważne dla dziadków, dla sąsiadki czy ogólnie dla „społeczeństwa” i to jest chyba ta największa trudność – ZDEFINIOWANIE WŁASNYCH GRANIC.
Określenie czego chcę, czego potrzebuję, co jest dla mnie trudne i na co się nie zgadzam, ale uwaga. Jest jeszcze jedna pułapka. Granice mogą się zmieniać. Bycie konsekwentnym rodzicem jest przereklamowane (to zdanie usłyszałam na jednym z webinariów Gosi Stańczyk i bardzo jest mi bliskie).
Granice mogą podlegać negocjacjom
(jako efekt dialogu rodzic-dziecko). Komunikując dziecku granice nie warto odpowiadać: „tak mówię i tak ma być” czy „nie i koniec”, bo to niewiele dziecku mówi o rodzicu (a jedną z przyczyn dla których dzieci przekraczają granice jest to, że chcą lepiej poznać rodziców, czegoś się o nich dowiedzieć, co w rezultacie zwiększa nasze szansę na efektywną współpracę z dzieckiem). Prawdą też jest to, że o tym, jakie mamy granice, często dowiadujemy się dopiero w momencie, kiedyś ktoś (np. dziecko) je przekracza, ale warto coś z tą wiedzą później zrobić.
W jakich sytuacjach warto mówić "nie"?
Jak komunikować swoje granice?
Przede wszystkim unikając języka oficjalnego, który sprawia, że traktujemy dzieci z góry. Dajmy im szansę na wyrażenie swojego niezadowolenie, zróbmy miejsce na dyskusję. Nie oznacza to, że za każdym razem musimy zmieniać zdanie i negocjować warunki, ale (nawet kiedy nie zmieniamy postanowienia) to dajemy dzieciom szansę na bycie usłyszanym i bycie wziętym pod uwagę. A to naprawdę dużo.
Komunikując swoje granice:
- opisz co widzisz (bez oceny, krytyki, podwyższonego tonu głosu)
- mów o swoich odczuciach („to jest dla mnie trudne” ; „to sprawia mi przykrość”)
- nie naruszaj godności dziecka
- nie atakuj dziecka (bo poczuje ono jedynie chęć odwetu i twoje starania pójdą
na marne)
Jak jeszcze można rozumieć czym są granice według dzisiejszej wiedzy? Po pierwsze. Granice jako pewne reguły obowiązujące w domu (np. każdy sprząta swój talerz po posiłku; z telefonów korzystamy do godziny 18) albo granice wyznaczane TU i TERAZ (dzisiaj wyjątkowo przeszkadza mi głośne zachowanie dziecka, krzyki, bieganie po domu i rzucanie przedmiotami i to komunikuję, ale jutro mogę być w lepszej formie i te zachowania zupełnie nie będą mi przeszkadzać)
„NIE” wypowiedziane przez rodzica może podlegać negocjacjom szczególnie wtedy, kiedy nie jest to dla niego fundamentalnie ważna sprawa,
ale też wtedy, kiedy zmiana zdania rodzica następuje jako efekt dialogu z dzieckiem (a nie na skutek marudzenia). Okoliczności się zmieniają, dlatego nie należy przyklejać się do tego, że dobry rodzic, to konsekwentny rodzic, bo dobry rodzic to rodzic AUTENTYCZNY (a prawdziwi ludzie zmieniają zdanie).
Dlaczego dzieci przekraczają granice?
Nie dlatego, że chcą rządzić, manipulować czy robić rodzicom na złość. Każde zachowanie dziecka ma jakiś sens, przyczynę, tylko nie zawsze widać ją gołym okiem.
W wielu domach stawiane granice są niejasne, zupełnie dla dziecka niezrozumiałe. Wysyłanie komunikatu „nie zachowuj się TAK” niewiele oznacza. Jeśli chcemy, żeby nasze granice były wzięte pod uwagę, to musimy nauczyć się komunikować je KONKRETNIE (czyli powiedzieć dziecku czego konkretnie od niego oczekujemy opisując daną sytuację, zamiast w kółko mówić o tym, czego nie chcemy).
Inne możliwe przyczyny:
brak umiejętności (stawiamy granice, których przestrzeganie będzie dla dziecka niemożliwe, np. ze względu na wiek)
dzieci chcą za wszelką cenę zrealizować swój cel i nie potrafią przy tym brać pod uwagę uczuć innych osób
dzieci, które mają zbyt mało autonomii, mają poczucie bycia nieuwzględnionym, brak im decyzyjności i sprawczości, a ich granice są stale przekraczane, próbują w ten sposób zadbać o swoje potrzeby
dzieci chcą nawiązać kontakt z rodzicem, być zauważone (być może w przeszłości próbowały to robić inaczej, ale nie udało im się osiągnąć zadowolenia z efektu
dziećmi targają różne pragnienia.
Warto pamiętać także o tym, że respektowanie granic działa w obie strony i równie ważne jest to, aby rodzic szanował granice dziecka
(tam gdzie to możliwe szanować jego odmowę). Dziecko, którego granice są stale przekraczane przeżywa złość, frustrację, często mówi: "nie" czy odmawia rodzicom zrobienia czegoś.
Zachęcam Was do tego, aby przyglądać się bliżej swoim odmowom, granicom, które stawiacie dzieciom. Dlaczego to robicie, dlaczego (i czy rzeczywiście) jest to dla Was ważne, czy może jest to spontaniczne "nie, bo nie" (które jest źródłem częstych konfliktów w rodzinie. Spróbujcie zdefiniować własne granice osobiste, aby później móc je w spokoju komunikować.
Jeśli zainteresował Was temat granic i macie poczucie, że chcielibyście poświęcić temu tematowi dłuższą chwilę, to zachęcam was do zapoznania się z najnowszą pozycją od wydawnictwa Natuli "Granice dzieci i dorosłych". Książka napisana jest w taki sposób, że czyta się ją na prawdę lekko i przyjemnie. Dowiecie się z niej m.in. dlaczego granice są takie ważne, gdzie ich szukać i jak o nich mówić. Nie zabrakło przykładów z życia każdego rodzica, ale także konkretnych wskazówek jak radzić sobie w różnych sytuacjach i jakiego języka używać, gdy mówimy o granicach.
Poniżej znajdziecie zdjęcia pochodzące właśnie z tej książki: